Michał Witold Gajda -
Михал Витольд Гайда
Вечер с не пришедшими друзьями
Свет фонарей реки достигает,
скачет в волнах огонёчками свечек
живым, неживым, и которых не знаю,
мне дорогим, ко мне не пришедшим,
которых не счесть, и я не считаю,
сидя на травке в тот вечер близ сада.
Ночью дохнуло, озноб тронул спину,
ветер поднялся, забрался в малину
в бледных с изнанки ворочался листьях,
поднял волну, словно понял ,что надо
вечер прогнать этот с тенями лета,
к дому - меня, остальное приснится.
Wieczór z niedoszłymi przyjaciółmi
Światła zagrody szeroko sięgały
fal rzeki, skacząc jak płomyki zniczy
dla żywych, zmarłych i nieistniejących
moich przyjaciół, których nie zaznałem.
Ciągle nie mogłem się wszystkich doliczyć
kiedy siedziałem nad brzegiem, na łące.
Dmuchnęło mocniej, chłód przylgnął do pleców,
gdy wiatr w ogrodzie świstał i odwracał
blade podbicia malinowych liści.
Popędził fale, jakby nagle przeczuł,
że czas przegonić wieczór z cieniem lata
i mnie do domu, bo reszta się przyśni.